POLONICA

Polonica - Stowarzyszenie Francusko-Polskie w Aix en Provence

Polonica - Association Franco-Polonaise à Aix en Provence

Strona główna
Page d'accueil

Kontakt z nami
Contactez-nous

Program
Programme

Zajęcia stałe
Activités permanentes

Co było - zdjęcia
Le passé - photos

Szkoła polska
Ecole polonaise

Polecamy/Nous
recommandons

Tradycje/Regiony
Traditions/Région

Inf. praktyczne
infos pratiques

 

5 marca 2016 Stowarzyszenie Polonica wzięło udział w "Wiośnie Poetów" zorganizowanej przez Węgierskie Stowarzyszenie Egyesület z Aix en Provence
To bardzo sympatyczne spotkanie miało na celu przeczytanie wiersza Józsefa Attili "Mama" w jak największej ilości języków. Tłumaczenia tego wiersza nie były dostępne we wszystkich językach, ale wielu obecnych przetłumaczyło go na swój język. Na język polski pięknie przetłumaczyła go pani Marta Chrzanowska Foltzer. Wiersz został przeczytany w 17 językach - a jako osiemnasty był język migowy.

Le 5 mars 2016 l'Association Polonica a participé au "Printemps des poètes" organisé par l'Association Hongroise Egyesület z Aix en  Provence.
Cette sympathique rencontre avait pour but la lecture du poème "Maman" de József Attila dans le plus grand nombre possible des langues. Ce poème n'a pas été traduit dans toutes les langues, ainsi des nombreux participants l'ont traduit dans la leur. La belle traduction en polonais a été faite par Mme Marta Chrzanowska Foltzer. Le poème a été lu en 18 langues parmi lesquelles la langue des signes.

             Mama 

Tydzień już zamyślony chodzę

i ciągle widzę w myślach mamę,  

jak na strych stromymi schodami

Kosz wynosila  z białym praniem.


I byłem jeszcze człowiek prawy
-krzykiem, tupaniem chciałem sprawić,

by mnie chwyciła, zamiast kosza
i na wysoki strych wyniosła.

A ona  nawet nie spojrzała
milcząca i wyrozumiała.
I białe rozwieszała szaty,

I szeleściły nimi wiatry.

Dziś już nie płaczę, moja wina

Za późno jawi się jej siła.

Siwe jej włosy sięgły nieba,

błękity płucze w zdroju niebios.

 

Marta Chrzanowska Foltzer

Maman 

 Déjà depuis une semaine seulement à maman
 je pense tout le temps, en m'arrêtant
Avec un panier grinçant dans ses bras 
elle allait au grenier, allait prestement.

J'étais encore un homme sincère, moi
j'ai crié, j'ai tapé du pied
[pour qu'elle] laisse le linge gonflé à quelqu'un d'autre.
Qu'elle me monte au grenier, moi.

Elle allait seulement et étendait, muette,
elle ne m'a pas grondé, même pas regardé
et les vêtements lumineux, sifflant
tournaient, virevoltaient vers le haut.

Je ne pleurnicherais plus, mais maintenant c'est déjà trop tard,
c'est maintenant que je vois comme elle est géante -
ses cheveux gris flottent au ciel,
elle dilue du bleu dans l'eau du ciel.

(traduction libre mot-à-mot)